IRJP:




BADANIA NAUKOWE NAD POLONIĄ I POLAKAMI ZA GRANICĄ


DZIAŁ TWORZONY WE WSPÓŁPRACY Z PORTALEM POLONII
TOWARZYSTWA NAUKOWEGO KATOLICKIEGO UNIWERSYTETU LUBELSKIEGO JANA PAWŁA II




Po napadzie Niemiec na Polskę 1 września 1939 r. od połowy września na Węgry przybywały dziesiątki tysięcy polskich uchodźców, a wśród nich również kapelani wojskowi, księża diecezjalni i zakonnicy. Już w październiku tego roku do Budapesztu przybył także biskup włocławski Karol Radoński, wokół którego w klasztorze oo. Paulinów na górze Gellerta zaczął powstawać ośrodek koordynujący działalność duszpasterską wśród polskich uchodźców. W sprawozdaniu biskupa wysłanym do papieża Piusa XII podana została liczba 20 duchownych polskich, znajdujących się na Węgrzech, zaś na początku 1940 r. liczba ta wzrosła już do 60. Określenie ich statusu było tym ważniejsze, że pojawiła się pilna potrzeba zapewnienia opieki religijnej Polakom, w przeważającej liczbie katolikom, którzy znaleźli się w obcych warunkach i przeżyli wstrząs ucieczki. Episkopat węgierski, na którego barkach spoczęło rozwiązanie tej kwestii, miał więc do dyspozycji dziesiątki kapłanów. Pozostały zatem jedynie sprawy czysto organizacyjne. Węgierski Kościół katolicki pozostawał bowiem życzliwy dla Polski nawet w okresach chłodniejszych w stosunkach między rządami obu państw. Kardynał Hlond, prymas Polski, przebywał w Budapeszcie w 1938 r. z okazji Kongresu Eucharystycznego i spotkał się z księciem prymasem Węgier Jusztinianem Seredim i innymi przywódcami kościelnymi i politycznymi.


ERZSEBET CSOMBOR Węgry

Erzsebet Csombor - Towarzystwo Przyjaźni Polsko - Węgierskiej w Esztergom


Arcybiskup Seredi już na początku października 1939 r. prowadził pertraktacje z bpem Radońskim w sprawie statusu prawnego duchownych polskich i na konferencji Episkopatu Węgier 3 października 1939 r. postanowiono, że duszpasterstwo uchodźców polskich podlegać będzie ordynariuszom, którzy już na tej konferencji dali polskim księżom prawo działania na terenie swoich diecezji. Zdecydowano także o tym, że zwrócą się oni do Czerwonego Krzyża o udostępnienie listy księży polskich i w zależności od potrzeb będą ich przydzielać do poszczególnych placówek na terenie całego kraju.

Arcybiskup Seredi dał zezwolenie na wydawanie miesięcznika, co figurowało wśród postulatów polskich duchownych, pod tym jednak warunkiem, że bp Ra-doński będzie odpowiedzialny za jego zawartość. Dał również zezwolenie na wydanie modlitewników polskich. W ośrodku kierowanym przez bpa Radońskiego zaczęto wydawać „Katolickie Duszpasterstwo nad Uchodźcami Polskimi na Terenie Królestwa Węgier”, które uzależnione było od powstałego w tym czasie Komitetu Obywatelskiego dla Opieki nad Polskimi Uchodźcami na Węgrzech. Wkrótce zaczęło się ukazywać pismo „Biuletyn Duszpasterstwa”, a polskojęzyczne modlitewniki zostały rozprowadzone między uchodźców już późną jesienią 1939 r.

Władze węgierskie rozmieszczając uciekinierów stosowały rozróżnienie pomiędzy cywilami a wojskowymi. Uchodźcy cywilni należeli do dziewiątego wydziału Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Obozy organizowano między administracyjnymi granicami miejscowości służących im jako miejsca zamieszkania, nie ograniczając praktycznie swobody poruszania się.

Uchodźcy wojskowi trafiali do obozów internowań, kierowanych przez dwudziesty pierwszy wydział Ministerstwa Obrony Narodowej. Najważniejszym postulatem polskich duchownych było uzyskanie pozwolenia na wypełnianie posługi duszpasterskiej w obozach. W ich sprawach abp Seredi bywał u władz świeckich, które zasadniczo nie przeszkadzały działać polskim księżom. Natomiast dowództwa korpusów, z powodu braku odpowiedniego rozkazu Ministerstwa Obrony, nie wszędzie życzliwie przyjmowały polskich duchownych, kierowanych przez bpa Radońskiego. Problemy zaistniały np. w korpusie trzecim. Wydane na początku marca 1940 r. rozporządzenie rozwiązało ten problem.

Zgodnie z nim bp Radoński objął funkcję doradcy w sprawach duszpasterstwa Polaków w katolickim episkopacie polowym Węgier. Ponieważ do jednego duchownego należało kilka obozów, księżom polskim pozwolono poruszać się swobodnie i mieszkać poza obozem. Dowództwu korpusu polecono, by stworzyło możliwość wyznaczonym księżom polskim wykonywania posługi oraz udzieliło im poparcia zarówno w obozie macierzystym, jak i w obozach powierzonych ich opiece duchowej.

Aby polscy duchowni mogli troszczyć się o należące do nich obozy, konferencja biskupów na swym posiedzeniu w dniu 13 marca 1941 r. udzieliła im pozwolenia na odprawianie dwóch mszy św. w niedziele i dni świąteczne, a także na użycie ołtarzy polowych w przypadku, gdyby wierni nie mogli dotrzeć do budynków kościelnych. Jurysdykcja polskich księży w głoszeniu słowa Bożego i słuchaniu spowiedzi rozciągała się na wszystkich uciekinierów polskich wyznania rzymskokatolickiego.

W cywilnych i wojskowych obozach msze św. odprawiali polscy księża, a przed większymi świętami kościelnymi prowadzili także rekolekcje. Szczególnie pamiętne były święta Wielkanocy i Bożego Narodzenia.

W Katolickim Duszpasterstwie prowadzono ewidencję urodzin, ślubów i zgonów. Opieką otoczono także polskie groby i cmentarze. Kierujący urzędem odwiedzał od czasu do czasu obozy, co z jednej strony pomagało znosić stan uchodźcy, z drugiej umożliwiało nadzór nad duchowieństwem pracującym w terenie. W gromadzeniu sił i w pracy pomagały polskim księżom organizowane dla nich zamknięte rekolekcje, kazania i dostarczane książki. Większość duchowieństwa węgierskiego przyjmowała ze zrozumieniem polskich księży i pomagała im.

Polscy duchowni mieszkali przeważnie na węgierskich plebaniach rzymskokatolickich. Podobnie jak większość uchodźców, żyli w ciężkich warunkach materialnych. Pomagała im Kapłańska Komisja Wspomagająca, utworzona 20 lutego 1940 r. w archidiecezji Esztergom pod kierownictwem arcybiskupiego namiestnika dr. Janosa Meszaros. Jednym z jej celów było gromadzenie napływających od czasu do czasu darów pieniężnych i ubrań.

Systematyczne wsparcie otrzymywali również od rządu węgierskiego. Dziewiąty wydział Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wypłacał każdemu cywilnemu duchownemu 2,50 pengö na dzień, zaś dwudziesty pierwszy wydział Ministerstwa Obrony przyznawał kapelanom wynagrodzenie odpowiednio do ich stopni oficerskich. Wraz ze wzrostem inflacji było ono rewaloryzowane.

Chociaż zarówno prymas Węgier, jak i poszczególni biskupi bardzo uważali, aby poparcie dla Polaków z powodu drażliwej sytuacji politycznej obywało się bez „wrzawy prasowej”, msze polskie nie uszły uwadze ambasady niemieckiej. Ponieważ brali w nich udział także Węgrzy, zamieniały się często w propolskie manifestacje. Pomimo serii protestów niemieckiej ambasady sytuacja zasadniczo nie uległa zmianie. Polskie chóry wojskowe śpiewały w węgierskich kościołach, a na mszach wciąż rozbrzmiewała na ustach węgierskich i polskich pieśń Boże, coś Polskę... oraz polski hymn narodowy.

Ponieważ uważano, że w interesie przyszłości zarówno katolickiej, jak i narodowej jednym z najważniejszych zadań jest wychowanie młodych w wierze - młodzież miała szczególny dostęp tak do wartości duchowych, jak i materialnych. Wśród uchodźców było wiele dzieci i młodzieży w wieku szkolnym. W organizowanych dla nich szkołach podstawowych, zawodowych i gimnazjach duchowni brali czynny udział także w pracach oświatowo-wychowawczych. Ponieważ pod ich bezpośrednią opieką znalazło się także wiele dzieci polskich pochodzenia żydowskiego, wystawiano im zaświadczenia o przynależności do Kościoła rzymskokatolickiego. W konspiracji prowadzona była także nauka religii w Domu Sierot Uchodźców Polskich w Vac. W gimnazjum w Balatonboglár, gdzie kierownictwo troszczyło się obok nauki również o wychowanie religijno-etyczne, umożliwiano o. Czeluśniakowi nie tylko naukę religii, ale także systematyczne odprawianie mszy i głoszenie rekolekcji. W swej pracy mógł się opierać na proboszczu z Balatonboglár Béli Varga, który wiele pomógł przy zakładaniu szkoły i zapewnieniu jej odpowiednich pomieszczeń.

Wielu polskich studentów uczyło się na różnych węgierskich uniwersytetach. Katolickie Duszpasterstwo wspierało ich finansowo w wysokości 2000 pengö miesięcznie. W 1942 r. duchowieństwo wspomogło młodzież kwotą 24 700 pengö. Wśród polskich uchodźców byli także studenci teologii. Podpis pod jednym ze zdjęć znajdujących się w Archiwum Prymasowskim wymienia Polską Akademię Teologiczną. Dnia 15 czerwca 1941 r. prymas Seredi wyświęcił w Esztergomie na księdza wraz z klerykami węgierskimi także Polaka - Leo Misiudę. Ponieważ Misiuda przebywał przez dłuższy czas w Esztergomie, zaprosił na swoją pierwszą mszę św. burmistrza miasta, dr. Jeno Ettera. Msza prymicyjna została odprawiona w intencji Polski 22 czerwca 1941 r. w Budapeszcie w kaplicy przy ulicy Vaci.

Kształceniu dorosłych służył Katolicki Wolny Uniwersytet. Został utworzony 11 lutego 1940 r. w Budapeszcie przez bpa Radońskiego przy współpracy ambasady polskiej i przedstawicielstwa wojskowego jako instytucja kulturalno-oświatowa. Jego celem było odświeżenie wcześniej zdobytych przez uchodźców wiadomości oraz pomoc w przystosowaniu do warunków emigracji. Zapewniał on jednocześnie wykształconym uchodźcom możliwości utrwalania i dalszego przekazywania wiedzy. Obok wykładów organizowano także różne uroczystości, kursy, naukę języków obcych, wycieczki itp. imprezy. Zajęcia odbywały się także w terenie. W poszczególnych obozach, tak cywilnych, jak i wojskowych, powstawały grupy Wolnego Uniwersytetu. Na czele takiej grupy stał kierownik mianowany na wniosek polskiego kapelana i polskiego komendanta obozu. Działalność Uniwersytetu, jak również Katolickiego Duszpasterstwa stała się także okazją do działań konspiracyjnych, szczególnie organizowania ewakuacji uchodźców. Duchowni, mający możność swobodnego poruszania się pomiędzy obozami, brali czynny udział w przygotowywaniu ucieczek. Ponieważ większość z nich mieszkała poza obozami, mogli otrzymywać cywilne ubrania i obuwie, dzięki czemu nie zwracali na siebie uwagi. Do ucieczek zachęcali często w kazaniach, zaś dla uciekających kupowali bilety na pociąg. W wielu miejscowościach, np. w Nagycenk, żołnierze uciekali wykorzystując niedzielne msze. Mieszkający poza obozami duchowni mogli bez przeszkód słuchać radia londyńskiego i przekazywać wiadomości oraz rozkazy mieszkańcom obozów.

Na taką rolę duchownych wskazują sprawozdania dowódców korpusów, napływające do dwudziestego pierwszego wydziału Ministerstwa Obrony. Na podstawie rozpoczętych dochodzeń przeciwko księżom albo zaniechano oskarżenia, albo cofano zezwolenia na działalność, lecz zdarzało się też, że albo przed, albo w czasie śledztwa niektórym księżom udawało się uciec. Przez pewien czas ukrywali się w węgierskich klasztorach, by później, gdy sprawa szła w zapomnienie, zgłosić się do pracy w jakimś innym obozie. W wielu przypadkach oni także opuszczali Węgry.

Ucieczki na wielką skalę doprowadzały do niemieckich protestów. W ich wyniku musiało opuścić Węgry wielu pracowników polskiej ambasady oraz na rozkaz prymasa bp Radoński. Jego następcą został franciszkanin Wilk-Witosławski, którego sekretarzem mianowano ks. Stanisława Łaskiego. O tym o-statnim Wojskowy Sztab Generalny w piśmie z 25 maja 1940 r. do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych pisał, że utrzymuje kontakty z podejrzanymi osobnikami i zachęca do ucieczki w polskim obozie dla cywilów w Garany. Po krótkiej przerwie ucieczki były organizowane nadal, a Katolickie Duszpasterstwo stało się centrum koordynującym ewakuację. Ksiądz Łaski, rezydujący w centrali Duszpasterstwa przy ul. Veres Pálné 16, zaopatrywał chcących uciekać w potrzebne pieniądze, dokumenty i ubrania. W tym czasie praca księży, pomimo mniejszej liczby obozów, stawała się coraz bardziej uciążliwa, głównie z powodu nacisków niemieckich. Starano się nawet wprowadzić cenzurę korespondencji Duszpasterstwa, jednakże ostatecznie zrezygnowano z tego drastycznego kroku na skutek sprzeciwu o. Witosławskiego.

Dnia 24 września 1941 r. o. Wilk-Witosławski, jako przewodniczący Polskiego Sądu Cywilnego, przekazał kierownikowi Przedstawicielstwa Polskich Żołnierzy Internowanych w Królestwie Węgier płk. Steiferowi rozkaz rządu Sikorskiego, w którym wezwano go do zrzeczenia się urzędu. Ponieważ cieszył się on zaufaniem wyższego dowództwa wojsk węgierskich, sprawa miała poważne następstwa. Ojca Wilka-Witosławskiego, jego sekretarza Łaskiego i Bogdana Stypińskiego, pełnomocnika ministra finansów rządu londyńskiego, który zaproponował złożenie rezygnacji przez płk. Steifera, internowano w obozie karnym dla oficerów w Siklós. W sprawie ich uwolnienia interweniował Węgiersko--Polski Komitet do Spraw Uchodźców, ale tymczasem trafił do rządu Kallay Miklós. Pułkownik Baló, kierownik dwudziestego pierwszego wydziału Ministerstwa Obrony, osobiście pojechał w grudniu 1942 r. do Siklós z wiadomością o ich uwolnieniu. W okresie ich internowania Duszpasterstwo prowadził ks. Stączek, ale rzeczywistym kierownikiem pozostawał o. Witosławski.

Działalność Katolickiego Duszpasterstwa była finansowana z wielu źródeł. Na przykład w r. 1943 Nuncjatura przekazała kwotę 60 000 pengö oraz 5000 egzemplarzy Ewangelii, które zostały rozdzielone wśród wychodźców. Pewne fundusze docierały też za pośrednictwem Komitetu Cywilnego, który był organem węgierskim.

W momencie wkroczenia na Węgry Niemców w kraju tym przebywało jeszcze około 30 polskich księży. Przerwana została pomoc ze strony Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Po upływie jednak pewnego czasu trafili oni ponownie pod opiekę dwudziestego pierwszego wydziału Ministerstwa Obrony, a następnie Międzynarodowego Czerwonego Krzyża. Z pomocą pospieszyło także duchowieństwo węgierskie. Za zgodą archidiecezji księża polscy byli często zatrudniani jako wikariusze w parafiach węgierskich. Tych, którzy znaleźli się w obozie, próbował wydobyć prymas Seredi, ale Niemcy oddalili jego prośbę. Księża ci zostali wywiezieni na Zachód wraz z innymi mieszkańcami obozów. Nuncjatura partycypowała także w ratowaniu polskich Żydów, którzy, podobnie jak ich węgierscy towarzysze niedoli, otrzymywali odpowiednie dokumenty, zaś kompromitujące ich dokumenty polskie zostały ukryte. Ojcowie Witosławski i Czeluśniak oraz ks. Łaski zostali osadzeni przez gestapo w obozie koncentracyjnym.

Podsumowując należy podkreślić, że węgierski Kościół katolicki w porozumieniu z Watykanem i przywódcami państwa węgierskiego o orientacji proangielskiej znacznie przyczynił się do tego, aby polscy uchodźcy mogli żyć na Węgrzech w odpowiednich warunkach. Poparcie okazywane polskim duchownym przeciwstawiało się niemieckim dążeniom do unicestwienia polskiej inteligencji i polskiego duchowieństwa.


ACTIVITY OF THE POLISH CATHOLIC CHURCH IN HUNGARY DURING THE SECOND WORLD WAR

S u m m a r y

The outbreak of the Second World War caused a mass influx of Poles into Hungary. Bp Karol Radoński (Włocławek) took up the coordination of the pastoral work among his Polish nationals in Budapest. It was arranged in concert with the Hungarian episcopate that the Polish clergymen would be subordinated to ordinary bishops. The priests received a permission of the Hungarian authorities to include within their pastoral work the Poles grouped in the camps of internment. The Polish clergymen lived at Hungarian presbyteries and received aid from the Sacerdotal Committee in Aid of the Polish Fugitive Priest as well as from the Hungarian government. The clergymen took also part in the educational-upbringing and adaptative work among the Polish children and youth who learned in schools of various types. In order to teach adults there was established the Free Catholic University (1940) which run in Budapest under the auspices of bp Radoński. The aid of the Polish clergy went far to help the interned fellow-citizens, and especially to organize their escapes from camps. The Germans protested against these actions and that is why bp Radoński was dismissed, and Fr Wilk-Witosławski OFM, his successor, was interned.

After Germans' invasion to Hungary many clergymen were taken to concentration camps. Part of them managed to get a job at Hungarian parishes, others remained under the care of the International Red Cross. The Apostolic Nuntiature also participated in saving Poles.

Translated by Jan Kłos


ŹRÓDŁO: STUDIA POLONIJNE

Czasopismo Studia Polonijne ukazuje się od 1976 r. Jest to rocznik naukowy o charakterze interdyscyplinarnym poświęcony szeroko rozumianej problematyce migracyjnej i poruszający kwestie związane z wychodźstwem polskim i Polakami przebywającymi za granicą. Wydawany przez Ośrodek Badań nad Polonią i Duszpasterstwem Polonijnym Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II oraz Towarzystwo Naukowe KUL.

Ilustracja: Wizyta prymasa Węgier kardynała Jusztiniána Györga Serédi w Polsce
Fot.: Narodowe Archiwum Cyfrowe

OD REDAKCJI PORTALU POLONII

Biskup Turzyński: polscy katolicy na Węgrzech to jedna z najbardziej aktywnych wspólnot polonijnych na świecie

Stowarzyszenie Katolików Polskich na Węgrzech to jedna z najaktywniejszych wspólnot polonijnych na świecie, proporcjonalnie do liczby Polaków tu mieszkających – powiedział w kwietniu 2023 roku biskup Piotr Turzyński, delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. Emigracji w związku jubileuszem 30-lecia założenia Stowarzyszenia Katolików Polskich na Węgrzech pod wezwaniem św. Wojciecha (SKP zostało założone w 1993 roku.) Niemal od początku swojej działalności Stowarzyszenie organizuje Dni Polskiej Kultury Chrześcijańskiej. W Domu Polskim odbywają się regularne spotkania chóru, grupy teatralnej, przedszkolaków i seniorów.

„Kiedy przed ponad tysiącem lat rodziła się państwowość Węgier i Polski zostaliśmy połączeni Ewangelią, którą głosił św. Wojciech” – wyjaśniał bp Turzyński. „Wiele razy w historii doświadczyliśmy, że przyjaźń polsko-węgierska jest bardzo silna, a w trudnych momentach jeden naród pomagał drugiemu” – dodał, podkreślając rolę św. Jana Pawła II, który dwukrotnie był na Węgrzech. W imieniu Konferencji Episkopatu Polski hierarcha przekazał SKP medal „Pro Polonia et Ecclesia”.

„Działalność Stowarzyszenia już od 30 lat zapewnia polskiej emigracji na terenie Węgier poczucie bezpieczeństwa i łączności z krajem przodków oraz umożliwia praktykowanie wiary w języku ojczystym” – napisał pełnomocnik rządu ds. Polonii i Polaków za granicą Jan Dziedziczak w liście odczytanym przez ambasadora Kęcieka. „Kościół katolicki oraz polscy księża odgrywają ważną rolę w zachowaniu polskości oraz języka polskiego wśród polskiej społeczności. Kościół jest fundamentem, na którym zbudowana jest więź relacji z Polską”.

Opracowanie elektroniczne, grafika: Portal Polonii
Towarzystwa Naukowego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II
http://www.portalpolonii.pl

PORTAL POLONII TOWARZYSTWA NAUKOWEGO KUL



POLECAMY TAKŻE:




BADANIA - ARCHIWUM




PORTAL IRJP WYŚWIETLONO 3190042 RAZY



×